Justine zdyszana stała pod drzwiami
mieszkania Anthony'ego. Otworzyła jej mama chłopaka.
- Ooo Justine ! - kobieta wyglądała
na uradowaną widokiem dziewczyny, ponieważ ją lubiła – wejdź,
co cię sprowadza
- Witam, niestety nic miłego...
muszę pilnie porozmawiać z pani synem
- Ojej, nie ma go… jest na próbie
w salce... a co się stało?
- Niech mu pani przekaże... a
zresztą... pójdę na salkę... do widzenia! - krzyknęła Justine,
zbiegając po schodach.
Po pół godzinie dziewczyna dotarła
pod salkę, gdzie odbywały się próby zespołu Anthony'ego.
Zbiegła po schodach na dół,
wparowując szybko do pomieszczenia, z którego wydobywały się
stłumione dźwięki gitary.
- Anthony ! - krzyknęła od wejścia
- O Justine ! - chłopak wyglądał
na lekko zbitego z tropu. Odłożył ostrożnie gitarę i podszedł
do niej.
Reszta członków zespołu przyglądała
się tej scenie z zaciekawieniem.
- Ty skończony idioto! -
wykrzyknęła Justine – co ty sobie myślałeś!?
- Co myślałem? - spytał chłopak
- Nagadałeś jakiś bzdur Rossowi !
Jakim prawem do niego w ogóle piszesz! - dziewczyna poczerwieniała
na twarzy ze złości
- Mogę pisać do kogo chcę!
- Tak możesz ! Ale prawdę, a nie
kłamstwa! Zdajesz sobie sprawę, że teraz to pięknie odszczekasz?
- Ale co odszczekam, nie kłamałem
przecież
- Jesteś totalnym pacanem... nie
wiem jak mogłam z tobą być !
Wokalistka zespołu słysząc te słowa
zachichotała cicho.
- Ale kochanie... - Anthony
złagodniał
- Nie ma kochanie ! Nie jestem już
od dawna twoim kochaniem ! Odczep się ode mnie i od Rossa !
- Ale kochanie... przecież wiadomo,
że chcesz zostać moją żoną. Wkurzyłaś się, owszem, ale
wiadomo, że ci to przejdzie. No i się pobierzemy – odparł
lekkim tonem Anthony, patrząc na Justine tak, jakby głęboko
wierzył w to co powiedział
- Ty w to wierzysz? Boże... Wiesz
co... daj mi spokój RAZ NA ZAWSZE. Zrozum, nie kocham cię już,
nie ufam ci po tym wszystkim co mi zrobiłeś. I NIE WYJDĘ ZA
CIEBIE! ZROZUM TO !
- Ale...
- Nie ma ALE! Nie ma ! Zrozum ! I
teraz pięknie PRZY MNIE napiszesz do Anthony'ego na FB! Że gadałeś
bzdury. Że to nie prawda !
- Nic nie napiszę, a ty za mnie
wyjdziesz !
- Boże Anthony.... - wtrąciła się
wokalistka zespołu – daj już jej spokój, przecież widzisz, że
cię nie chce...
- No właśnie ! - krzyknęła
Justine
- Napisz to i już ! - dodała
wokalistka
- Dobrze... napiszę...
- Masz szczęście ! I daj mi spokój
bo inaczej naślę na ciebie policję !
Anthony zalogował się na swoim
telefonie na Facebooku i jakby z wahaniem zaczął pisać wiadomość
do Rossa.
- No dalej PISZ! Napisz mu, że
KŁAMAŁEŚ, że jesteś podłym KŁAMCĄ! Że Justine z tobą nie
jest i nie zamierza być!
- Ehh – westchnął chłopak
stukając w klawiaturę – już.
- Pokazuj! - rozkazała Justine,
odczytując wiadomość która widniała na telefonie Anthony'ego -
„Wszystko co ci napisałem, było kłamstwem. Justine i ja nie
jesteśmy razem od kiedy cię poznała. Bądź dla niej dobry”.
No. I bardzo ładnie ! Wysyłaj!
Gdy chłopak kliknął przycisk
„wyślij”, Justine już nie było w salce. Wybiegła na dwór i
zadzwoniła do Rossa, nie zważając na godzinę.-
- Halo? Ross ! Dostałeś właśnie
dowód na to, że Anthony to podły kłamca !
- Właśnie widzę – odparł
chłopak – wiesz co, od kiedy cię znam moje życie jest trochę
bardziej dramatyczne, ale to polubiłem. Tak się cieszę, że
wyjaśniło się z Anthonym ! Widać, że bardzo mu na tobie
zależało...
- Taaak.... zaczęło zależeć za
późno... dość o nim! Już raczej nie powinien mnie ani ciebie
niepokoić ! Ale chciałam ci powiedzieć coś jeszcze...
skomentowałeś mi zdjęcie na Facebooku i przez to zaczęły do
mnie wypisywać twoje fanki...
- Oh..
- Większość to niestety okropny
hejt... trochę się boję...
- Ojej... nie pomyślałem o tym !
Przepraszam cię !
- Nie szkodzi... nie wiedziałeś...
- Ale teraz... to już bardziej
oficjalne ! - zachichotał Ross
- Można tak powiedzieć –
uśmiechnęła się Justine
- I z tej okazji... chciałbym cię
zaprosić do siebie... jeśli chcesz oczywiście !
- Coo? Do Stanów?
- No tak - zaśmiał się Ross
- Ale...ale...
- Jak nie zechcesz, zrozumiem...to
jednak duża podróż
- Ja nie chcę? Oszalałeś? Jasne
że CHCĘ! - wykrzyknęła radośnie Justine, a serce podskoczyło
jej ze szczęścia do samego gardła.