"Pewnie powie, że ktoś opanował Photoshopa do perfekcji i przerobił jego zdjęcie" - myślała, nie słuchając co mówi jej chłopak, ani nie zwracając uwagi jak się zachowuje.
Nie zauważyła, że był inny niż zwykle. Zamyślony niemal tak samo jak ona, a więc przemilczeli prawie całe spotkanie.
- Justine, wiesz co, dziwnie się czuję - powiedział nagle jej chłopak, Anthony.
- Hmm. taaak - odpowiedziała patrząc na niego zdziwiona - wiesz, że ja też?
- Jesteś jakaś zamyślona
- Ja ? Ty też ! Nic się od dłuższego czasu nie odzywasz i to nie pierwszy raz - powiedziała zdenerwowana, gdyż pamiętała, że na ostatnim spotkaniu, zanim zaczęła się cała historia z Rossem, jej chłopak też był dziwnie oziębły
- Nie wiem... sam nie wiem - odpowiedział jej zdawkowo
- Anthony, o co chodzi? - powiedziała Justine, ale on nie odpowiedział. Wyczuwała od niego chłód, co sprawiło, że się wystraszyła. Byli ze sobą już 3 lata, kochała go, mimo że myślała dużo o Rossie, to jednak chłopak nadal był dla niej bardzo ważny. Nie mogła zrozumieć, co sprawiło, że nagle się zmienił.
- Chyba już pójdę, wiesz - powiedział nagle nie patrząc na nią - odprowadzę cię do domu - dodał.
Chciała złapać go za rękę, ale on schował ją do kieszeni.
Poczuła się dziwnie. "Może on wie, że flirtowałam z Rossem" - pomyślała Justine. "No ale niby skąd? Chyba że mi się włamał na Facebooka, ale to niemożliwe..." - skarciła się w myślach.
- No to na razie - powiedział Anthony odprowadzając ją pod drzwi jej domu.
Chciała cmoknąć go w policzek, ale on już się odwrócił
- Cześć! - krzyknęła za nim, zamykając drzwi.
Biła się z myślami, w tej chwili Ross jakby wypadł jej z głowy. Zaczęła się martwić o stosunki ze swoim, bardziej realnym chłopakiem, niż gwiazdor zza oceanu.
"Co się dzieje, on nigdy taki nie był" - myślała. Zastanawiała się co ostatnio mogło się zmienić "Może kogoś poznał, ale przecież mówił, że kocha tylko mnie. Sama nie wiem co mam robić !" - rozmyślając zasiadła przed komputerem.
Na pulpicie wyświetlała się nadal otworzona strona Facebooka.
"Wiadomość" - powiedziała sama do siebie, otwierając okienko
"No dobrze ślicznotko :) Mam nadzieję, że możesz odbierać mmsy ! Daj znać czy teraz mi wierzysz :P Papa :* "
To była wiadomość od Rossa.
Justine jakby zbudziła się z letargu i rozmyślań o swoim chłopaku, Anthonym.
Wybrała numer telefonu do swojej przyjaciółki Martiny.
- Halo ? - usłyszała jej głos w słuchawce
- To ja... masz czas by pogadać ?
- Tak, ale brzmisz niewyraźnie, coś się stało?
- Powiedzmy... jestem w kropce. Opowiem Ci od początku, ale nie uwierzysz...
- No dawaj!
- Napisał do mnie na FB Ross Lynch... i wiem, ze to on bo wysłał mi tez mmsa...
- Cooo? - Martina przerwała jej podekscytowanym głosem - POWAŻNIE ? Muszę zobaczyć tego mmsa!
- Jasne, pokażę Ci... ale słuchaj dalej. Anthony jest dziwny, już od kilku spotkań praktycznie cały czas milczy... jakby coś w sobie dusił. A dziś nie chciał mnie złapać za rękę, ani pocałować...
- Oj... kiepska sprawa.... i co teraz?
- Właśnie nie wiem co robić... jestem w kropce.
- Jesteś z nim od 3 lat, wiem że go kochasz, ale ja też wiem, że bywały dni że on źle cię traktował - powiedziała Martina
- Tak wiem - odpowiedziała jej Justine przypominając sobie te wszystkie momenty, gdy Anthony doprowadzał ją do płaczu, a ona przed nim się płaszczyła. Jednak przyzwyczajenie było zbyt silne. Postanowiła trwać w tej toksycznej miłości - co mam robić Martina ? - spytała przyjaciółkę
- Poczekaj... zobaczysz co wyniknie, może Anthony sam powie w końcu o co mu chodzi... może kogoś poznał ?
- Wątpię...
- Nigdy nie mów nigdy ! Ale powiedz mi o Rossie 1 Przecież marzyłaś by ci odpisał ! Jaki on jest?
- Sympatyczny, miły... no i powiedział, że jestem wyjątkowo piękna dla niego...
- WOW super ! - odpowiedziała prawie piszcząc przyjaciółka Justine - marzyłaś o tym i to się spełniło ! Musisz nadal z nim pisać, nie zepsuj takiej szansy ! Nie będziesz żałować
- Ale co z Anthonym ?
- Poczekaj na rozwój sytuacji, może sam z siebie w końcu wydusi o co mu chodzi
- No dobrze, to kończę... dziękuję ci! Papa !
- Paaa !
Justine odłożyła telefon i zaczęła pisać do Rossa.
"Hej Ross, teraz już Ci wierzę ! :)) Musiałam na chwilę wyjść, ale teraz już jestem."
Poszła sobie zrobić herbatę, a gdy wróciła, na monitorze świeciło się czerwienią powiadomienie o nowej wiadomości.
- Hej co za zbieg okoliczności, bo ja też tu jestem :)
Cieszę się że wreszcie mi wierzysz, nie ukrywam że zależało mi na tym :)
"Wow zależało mu na tym... chyba jestem dzieckiem szczęścia" - pomyślała Justine
- Zależało Ci? To miłe... :) - odpisała mu szybko
- Oczywiście... jesteś piękną i ciekawą dziewczyną. W dodatku mimo, że lubisz mnie jako artystę, ani razu nie wspomniałaś o tym, ze chcesz autograf, ani o kasie... większość dziewczyn z którymi się zadawałem, zawsze pytało o kasę... nienawidzę tego
- Pieniądze nie są dla mnie najważniejsze. Zależało mi by poznać Cię jako osobę :)
Mam do Ciebie pytanie... - Justine zabiło serce mocniej, bo trochę się wstydziła go o to spytać
- No dawaj ! :)
- Nie przeszkadza Ci, że jestem od Ciebie starsza o prawie 3 lata ? - napisała
- No co Ty ! to wręcz atut - odpisał jej
- Myślałam że nie zauważyłeś ile mam lat haha
- W sumie to ciężko się domyśleć, bo wyglądasz na dużo młodszą. Ale jak już mówiłem dokładnie przejrzałem Twój profil i na tą informację też zwróciłem uwagę - odpisał jej, powodując że Justine zaczęła śmiać się do monitora - wiesz co piękna, pisanie wiadomości na FB jest niewygodne, bo na tym koncie nie mam dostępnego czata jak sama widzisz - dodał - dam Ci swój nick na Skype, co Ty na to? :)
- Jasne ! - Justine nie mogła uwierzyć w swoje szczęście. Jej marzenia spełniały się co do najmniejszego szczegółu.