środa, 12 marca 2014

Rozdział 29 - Nie liczyło się nic

Kochani, na wstępie chciałabym Was bardzo przeprosić...wiem że obiecałam dodać rozdział znacznie wcześniej, ale seria niefortunnych i nieoczekiwanych wydarzeń odsunęła ten fakt...
Wiem, że to nie fair, bo czekaliście... W dodatku zostawiłam opowiadanie w takim momencie gdzie każdy był ciekawy co dalej...
Na swoje usprawiedliwienie dodam - moja praca powoduje, że chodzę notorycznie zmęczona, jakoś przez to nie umiałam się zmobilizować by cokolwiek napisać... Szukałam inspiracji, przed snem wymyślałam scenariusze... A dziś mam wreszcie WOLNE a więc piszę :)
Mam nadzieję, że mi to wybaczycie :*
Buziaki :*


Justine stała tak patrząc na Rossa stopniowo otaczanego przez coraz większy tłum fanek.
Część z z nich piszczało, inne wołały: "Ross ! ROSS KCHAM CIĘ!", jeszcze inne próbowały zrobić mu zdjęcie czy też nagrać filmik.
Dziewczyna stała z boku, przyglądając się temu wszystkiemu.
Czuła się trochę nieswojo.
Dopiero teraz uderzył ją fakt, że Ross... że on jest przecież znany, jest SŁAWNY!
A ona... jest zwykłą dziewczyną...
Poczuła się tak, jakby nie pasowała do tego świata.
Nagle mogła od tak prozmawiać z Justinem Bieberem, o którym dotychczas mogła jedynie poczytać na Pudelku.
Nagle była tak blisko Rossa - chłopaka, który był znany na całym świecie, który dawał koncerty na największych arenach, za którym piszczały fanki...
Troche ją to zaniepokoiło, poczuła jakieś dziwne ukłucie w okolicach serca...
Już miała ochotę odejść, żeby choć na chwilę złapać myśli, żeby odciąć się od tego tłumu wrzeszczących dziewczyn... Bo czuła, że tam nie pasowała...
Ale nagle...
- HEJ TO ONA! - krzyknęła jedna z dziewczyn, wskazując palcem w stronę zdziwionej Justine
- ONA! To jest ONA !
- TO NA PRAWDĘ ONA!
- TO ONA!
Dziewczyny odwróciły się w jej kierunku
- JA? Ale... - Justine zaniemówiła. Nie wiedziała skąd nagle takie zainteresowanie jej osobą.
- Jestem pewna że to ONA ! Ta dziewczyna z Facebooka ! Pamiętasz? - krzyknęła jedna z dziewczyn w tłumie.
- Taaak, ta której Ross zalajkował zdjęcie. PAMIĘTAM! - odkrzyknęła druga
- TO JEST DZIEWCZYNA Z FACEBOOKA! - tłum zaczął napierać w stronę Justine
- Hej jesteś dziewczyna Rossa? 
- Ale masz ładne włosy!
- Heeeej czy jesteś polką? 
- Nie.. ona nie wygląda na słowiankę, to pewnie włoszka
Dziewczyny przekrzykiwały się i napierały coraz mocniej.
Każda chciała o coś spytać i zdobyć informacje.
Justinie nie wiedziała co robić.
W gruncie rzeczy dziewczyny nie były niemiłe. Okazywały raczej miłe, ciekawe zainteresowanie jej osobą.
Nie były natarczywe, poza tym, że napierały i krzyczały.
Aż tu nagle...
- Ona wcale nie jest ładna!
- No właśnie ! Ross na pewno wolałby mnie! 
- Hej Ross! Przecież ona jest brzydka ! 
- Ross !
- ROSS!
Kilka dziewczyn zaczęło wykrzykiwać niemiłe komentarze pod adresem biednej Justine. 
Dziewczyna nie wiedziała co ma zrobić.
- Przecież ona jest gruba - dało się słyszeć
- Ona ma chyba z 30 lat! - wykrzyknęła inna.
Miłe komentarze zniknęły w tłumie hejterów.
Justine miała ochotę uciec z tego otaczającego ja tłumu, ale nie mogła... 
Dziewczyny otaczały ją ciasno, nie pozwalając tak poprostu odwrócić się na pięcie i odejść.
Nagle poczuła mocne ściśnięcie w okolicach nadgarstka.
Ktoś szarpnął ją i ciagnął za sobą. W tłumie dostrzegła znikającą szybko blond czuprynę, potarganą od wiatru i fal.
To był Ross.
Chciał ją wyciągnąć z tego tłumu.
Dziewczyny nadal napierały mocno, ale Ross także trzymał ją w pewnym uścisku i nie pozwalał puścić.
Torował sobie stopniowo drogę.
W końcu udało im się wyjść z otaczającego ich tłumu ludzi.
Fanki chyba nie dostrzegły co właśnie się stało. Zdezorientowane rozglądały się w około.
Nagle kilka krzyknęło:
- TAM JEST!
- UCIEKA Z NIĄ!
- ROOOOOOOS!
Dziewczyny zaczęły za nimi biec.
- W nogi ! Szybko! - krzyknął Ross. Wciąż trzymał Justine za rękę.
Dobieglu do auta zaparkowanego przy plaży, a Ross szybko odpalił silnik i z piskiem opon ruszył, zostawiając tłum dziewczyn za sobą.

* * *

Justine siedziała milcząc i patrząc na rozpościerający się wzdłuż horyzontu ocean.
Nie wiedziała co powiedzieć.
W głowie szumiały jej słowa hejterów: "Ona jest przecież brzydka", "Jest gruba", "Ma chyba z 30 lat".
Było jej przykro.
Owszem, zdawała sobie sprawę, że hejterzy bywają okropni, ale nie spodziewała się że dotnknie to ją tak bardzo. Sama obawiała się czasami tej różnicy wieku, no i tego że ON JEST SŁAWNY, a ona zwykłą dziewczyną.... ale nie do końca przygotowała się na to, że może zostać zaatakowana przez hejterów.
Większość fanek była miła, ale jednak... tamte słowa złych słów wciąż brzmiały jej w uszach.
- Justine? - z zadumy wyrwał ją głos Rossa.
Chłopak patrzył w jej stronę zatroskany. Na jego twarzy nie było już uśmiechu, tylko smutek.
Spojrzała mu prosto w oczy, ale nic nie powiedziała.
- Justine... przepraszam cię...
- Ale przecież to nie jest twoja wina - zaprotestowała 
- Nie jest, ale... może nie powinienem cię zabierać na tą plażę. Zapomniałem że tam często czekają te dziewczyny. Wiedzą że tam surfuję...
- Nie o to chodzi Ross... przecież jesteś SŁAWNY. I tak, wiem że miałam o tym nie mówić. Wiem, że to nic nie znaczy... To znaczy... To poprostu wszystko zmienia...
- Justine...
- Ross... ja poprostu się boję. Widziałeś co się tam stało. Ci hejterzy... nie wiem czy sobie z tym poradzę.
W dodatku wciąż nie umiem się przyzwyczaić, że jesteś gwiazdą a ja cię znam. Nagle otaczają cię tłumy, a ja nie wiem co zrobić... To dla mnie całkowicie nowa sytuacja...
- Wiem - Ross nagle zatrzymał się na poboczu wzbijając w powietrzu chmurę pyłu - Wiem Justine i cię za to przepraszam. Że cię na to naraziłem... Nie powinienem... 
I wtedy przyciągnął ją do siebie i pocałował.
Jej świat zawirował i wszystkie złe emocje, cały ten strach i niepewność - zniknęły.
Zdematerializowały się jak bańka mydlana...
Była tylko ONA i ON.
Serce jej waliło jak oszalałe, kiedy odwzajemniała ten namiętny pocałunek.
- Ross... 
- Kocham cię... - odpowiedział patrząc jej w oczy.
- Ja ciebie teżm kocham - powiedziała z uśmiechem, przesiadając się i siadając mu przodem na kolanach.
 A on znowu ją pocałował.
Nie chcieli, nie mieli ochoty przestawać.
Nic się nie liczyło.
Hejterzy, fanki, to że on był sławny, a ona była zwykłą dziewczyną, to że była starsza... 
Nie liczyło się nic, tylko to, ten pocałunek.
I to że łączyło ich uczucie.




Kochani mam nadzieję, że ten rozdział zrekompensuje Wam mój czas nieobecności! :)
Postaram się napisać coś jak najszybciej.
Postaram się też pisać coś RAZ W TYGODNIU co Wy na to? :)
Wybierzmy jakiś jeden dzień i wtedy będę się mobilizować by napisać cokolwiek, nawet coś krótkiego :)
Jaki miałby być to dzień?
Ps. Może chciecie by w opowiadaniu (poza Bieberem) pojawił się jeszcze ktoś znany?
Typujcie, a może kogoś dorzucę :D
(Ps. Jeżeli macie ochotę dodać mnie na fb - https://www.facebook.com/LadyWinterQueen
dodawajcie, tylko proszę napiszcie mi PW, że jesteście z bloga ;))