czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 15 - Euforia

Ross uśmiechał się promiennie do Justine, powodując że jej serce zaczęło bić jak szalone.
O mój Boże…. To jest PRAWDA!” dziewczyna była w euforii. „Jemu na mnie zależy ! Rossowi Lynchowi zależy na mnie!” krzyczała w myślach z radości.
- Hej o czym tak myślisz? – chłopak wyrwał ją z wewnętrznego monologu.
- Hmm? – Justine spojrzała na niego.
- Nie odzywałaś się i o czymś rozmyślałaś – Ross wyglądał na trochę zaniepokojonego
- O nie nie… nie myślałam o niczym złym… spokojnie – dziewczyna zaśmiała się – myślałam o tym, że jestem prawdziwą szczęściarą!
- Czemu ? – chłopak wyglądał na zdziwionego .
- Jesteś tak uroczo skromny! No wiesz… tyle dziewczyn na świecie MARZY o tym, by cię poznać… by z tobą pogadać… a ja mam to szczęście, że moje marzenie się spełniło.
- To było twoje marzenie ? – Ross otworzył szeroko oczy.
- Oczywiście, że tak ! Przecież wiesz, że jestem też twoją fanką ! Ale… wiedz, że nie tylko fanką… to znaczy eee… - Justine zaplątała się w swoich własnych słowach i wyglądała na speszoną.
- To znaczy, nie tylko fanką? Co masz na myśli? – drążył chłopak, jednocześnie uśmiechając się.
- No poza tym, to… wiesz o tym przecież… nie lubię cię tylko jako artysty… ale i jako kogoś mi bardzo bliskiego… - dziewczyna zarumieniła się wypowiadając te słowa.
- Cieszę się, że tak jest… i wiesz przecież, że ja też cię bardzo lubię – odpowiedział Ross – nawet nie wiesz … jakbym teraz chciał cię uściskać ! – powiedział bardzo szybko.
- Ohh ! – westchnęła dziewczyna – a ja ciebie !
Ross spojrzał na nią przeszywającym spojrzeniem, powodując, że w jej ciele obudziły się stada motylków.
Kochała go całą sobą i właśnie zdała sobie sprawę z tego, że nie chce nikogo innego, że nikogo innego tak nie pragnęła, że do nikogo innego nie czuła nic tak silnego… Miała wielką nadzieję, że on czuje to samo… przecież był gwiazdą, mógł mieć dziewczyn na pęczki.
Justine był pewna siebie, uważała się za ładną. Ale wiedziała też, że na świecie jest wiele ładnych dziewczyn… i wciąż nie mogła się nadziwić, że Ross wybrał właśnie ją… Miała wielką nadzieję, że nie była dla niego tylko chwilowym kaprysem… zachcianką… Że zabawi się nią, a potem ich drogi się rozejdą.
Ale on przecież taki nie był…. Był skromny, a nawet troszeczkę nieśmiały… Sam mówił o sobie, że jest zwyczajnym chłopakiem …
- Nie wiem… może to wyda ci się szalone… ja sam nie umiem w to uwierzyć, bo nigdy taki nie byłem… - wyrwał ją z zamyślenia Ross.
- Ale jaki? – spytała zdziwiona.
- No... taki otwarty… i nigdy wcześniej tak się nie czułem, ja teraz….
- Ohh ! Ja też… Mimo, że miałam długo faceta... ale nie chcę do tego wracać… Wiedz, że nigdy przy nikim tak się nie czułam…. Tak dobrze… - dziewczyna coraz bardziej otwierała się przed Rossem. Czuła, że może mu zaufać, że on jej nie zrani.
- Chciałbym teraz zobaczyć cię na żywo…
- A ja ciebie,.. nawet nie wiesz jak bardzo…
- Kiedy nie gadaliśmy przez ten czas… myślałem o tobie, zastanawiałem się co się stało… czy jesteś zła, czy po prostu spędzasz miło czas z chłopakiem… było mi smutno, tęskniłem za tobą…
- A ja za tobą !
- Rydel miała dobry pomysł…
- Rydel? Jaki pomysł?
- Oh, może nie powinienem ci mówić !
- Teraz jak zacząłeś to musisz skończyć !
- Ona wpadła na pomysł z tą piosenka… żeby dać ci jakiś znak…
- Mądra dziewczyna, haha – zaśmiała się Justine – chciałabym ją poznać… jak i resztę twojego rodzeństwa.
- Poznasz. Postaram się o to. Na pewno cię polubią. Szkoda że jesteś teraz tak daleko…
- Wiem… boję się, że przez to wszystko się zepsuje
- Przez odległość?
- Tak… - Justine wyraźnie posmutniała wyobrażając sobie, że będą zmęczeni dzielącymi ich kilometrami i odpuszczą, zanim cokolwiek z tego wyjdzie.
- Nie martw się…. Nie dopuszczę do tego.
- Obiecujesz? – spytała słodko.
- Tak! Obiecuję ! I by ci udowodnić że możesz mi w pełni zaufać, chciałem ci coś zagrać…. – R oss wstał i po chwili pojawił się w kamerce z gitarą – chciałbym ci zagrać coś czego nikt jeszcze nie słyszał. Naszą piosenkę którą wydajemy za kilka tygodni. Wszyscy by mnie zabili, gdyby się dowiedzieli, że komukolwiek to wyjawiłem. Ale ja chcę ci to zagrać…
- Ojej ! To niesamowite ! Oczywiście nikomu nic nie zdradzę!
- Wiem – odparł chłopak zaczynając grać i śpiewać „Remember that trip we took in Mexico, wooh!”
A Justine patrzyła na niego zauroczona.



Mam nadzieję, że Wam się podobało!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale zaczęłam pracę i teraz mam mniej czasu…
Fabuła, jak już wcześniej mówiłam dzieje się przed wydaniem piosenki „Pass me by”, bo tak mi się podobało i pasowało do opowiadania :P