"Co mu powiem, jak zadzwonię?" myślała "A może to wcale nie było o mnie... Nie... to niemożliwe... wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że Ross się we mnie zakochał... WE MNIE!". Jej serce z jednej strony biło wesoło, a z drugiej nerwowo.
"Dobra! Raz kozie śmierć!" pomyślała, nie zostawiając sobie ani chwili dłużej na zastanowienie i wybierając numer do Rossa.
Sygnał ciągnął się niepokojąco długo. Dziewczyna już miała się rozłączyć, gdy usłyszała cichy, zaspany głos:
- Hallooo?
- Halo? Ross, to ty? - spytała Justine
- Tak, jezu wiesz która godzina? - spytał chłopak głośno ziewając
- Eee... u mnie jest dokładnie 16
- A u mnie środek nocy - odparł zaspany Ross - ale cieszę się, że dzwonisz - dodał, wywołując nerwowe palpitacje serca u Justine
- Cieszysz się? - spytała zdziwiona dziewczyna
- Oczywiście. Nie gadaliśmy długo... myślałem, że się obraziłaś
- Ja się obraziłam? - Justine nie ukrywała szoku - przecież... to ty byłeś obrażony?!
- Ja? Coś ty... może byłem trochę niemiło zaskoczony... ale nie obrażony. Myślałem, że ty nie chcesz już ze mną gadać, bo spędzasz czas z chłopakiem...
- Co ty... Ross ! Słuchaj, czy ty byłeś przez ostatni czas na Skype ? Albo gdziekolwiek... na Facebooku na przykład... ?
- Nie byłem... w ogóle nie miałem czasu na internet... wiesz, kończymy ten kawałek, jest z tym mnóstwo pracy...
- No właśnie ! Pisałam do ciebie na Skype ! - Justine miała w oczach łzy. Ale były to łzy szczęścia
- A co pisałaś? Powiesz mi, czy mam zwlec się z łóżka i sprawdzić ? - drażnił się Ross
- Za karę masz sam sprawdzić - odparła Justine, uśmiechając się sama do siebie
- O ty niedobra ! No dobrze... to wejdę na Skype... Jutro pewnie nie wstanę, ale będzie to twoja wina, moja droga!
- Haha tak jasne !
- Dobra, to zaraz wejdę na Skype, lepiej się rozłączmy bo wydasz miliony za tą rozmowę
- Racja - odparła dziewczyna, logując się na swoim koncie na Skypie i czekając na Rossa.
Po około 5 minutach na ekranie jej komputera wyświetlił się komunikat o oczekującym na odebranie połączeniu. Dziewczyna szybko odebrała.
- Justine? - dał się słyszeć niepewny głos, a w małym okienku pojawiła się twarz bardzo zaspanego, ale szczęśliwego blondyna na ciemnym tle.
- Tak? - spytała dziewczyna
- Właśnie odczytałem twoją wiadomość i ... jeśli zerwałaś z chłopakiem przeze mnie to...
- NIE ! - Justine przerwała mu szybko, nie chcąc by źle ją zrozumiał - nie przez ciebie z nim zerwałam. Źle nam się układało. A dzięki tobie dowiedziałam się, że są na tym świecie faceci którzy dobrze traktują dziewczyny - dodała szybko, a serce jej zabiło mocniej.
"Boże, nie przesadzam z tymi wynurzeniami emocjonalnymi" pomyślała, gryząc się w język
- Justine ja... nie wiem co powiedzieć
- Powiedz co myślisz - powiedziała dziewczyna
- Widziałaś mój wywiad dla "Talking with the Stars", prawda? - spytał chłopak
- Tak, widziałam...
- To pewnie... - chłopak przełknął ślinę i zarumienił się - domyślasz się... - przerwał zbierając myśli
- Domyślam się czego ? - spytała przekornie Justine, uśmiechając się
- Domyślasz się, że to dla Ciebie śpiewałem? Myślałem wtedy, że masz faceta... - Ross powiedział to zdanie bardzo szybko, a jego twarz przybrała pąsowy kolor.
- Tak domyśliłam się... powiedzmy... - odparła Justine uśmiechając się szeroko, a jej serce zabiło jak oszalałe, z ogromnej radości i euforii.
"TAK! To pewne Ross śpiewał o mnie!" krzyczała w myślach.
- No więc... skoro wiesz, to powiem ci, że cieszę się, że już nie masz chłopaka - powiedział Ross, też się uśmiechając.
Hej! Mam nadzieję, że się podoba :D
Sytuacja raczej już została wyjaśniona ;)
Wybaczcie, że krótko, ale jestem mega zmęczona !