Justine czuła się tu... jak w domu. Choć była tu od zaledwie kilku godzin.
Podobała jej się wesoła atmosfera panująca w rodzinie Lynchów - dowcipkujący wciąż Riker, chichotająca Rydel, wciąż głodny Rocky, wesoły Ryland, oraz... idealny Ross.
Polubiła też ich rodziców - Stormie i Marka - byli bardzo ciepli i otwarci. Przyjęli ją do siebie jak kolejną córkę. Stormie wciąż szturchała, siedzacego obok niej Rylanda, mówiąc:
"Skarbie, podaj Justine trochę sałatki". "No zobacz, że dziewczyna nie ma jeszcze nałożonego steku! Podaj jej proszę!".
Dziewczyna trudem pomieściła w żołądku te specjały, ale wszystko było tak pyszne, że nie była sobie w stanie odmówić ani kęsa.
- Smakowało ci kochanie? - spytała po skończonej kolacji Stormie
- Oh bardzo! Dziękuję ! Wszyscy jesteście tacy dla mnie mili...
- Oj, kochanie, przecież jesteś naszym gościem !
- Pomogę teraz pani pozmywać... - powiedziała Justine
- Jaka pani! Mów mi po imieniu kochana! Jestem Stormie!- powiedziała kobieta uśmiechając się przyjaźnie - i nie trzeba byś mi pomagała. Myślę, że teraz chciałabyś pobyć trochę z... Rossem - dodała puszczając oko.
- Ale..
- Nie ma "ale"! Ross zabierz swoją Justine - słowo "swoją" zaakcentowała dodatkowo - nad morze. A mi już tu pomoże cała reszta!
- Ale mamo! - zawył Ryland
- Kochanie ty nie musisz, bo pomagałeś mi już w sklepie ! - powiedziała Stormie - no już! Mark, Rydel, Riker, Rocky ! Zbierajcie wszystko ze stołu !
- Upiekło ci się Ross ! - krzyknął Riker, chwytając wąż do podlewania leżący na trawie, niedaleko stołu.
Rydel zauważyła to i oddaliła się na chwilę machając do Rikera.
Nagle z węża trysnęła woda, oblewając Rossa.
Rodzeństwo wybuchnęło śmiechem, czego nie można było powiedzieć o Rossie.
- Ej ! Zabiję cię ! - Ross rzucił się w stronę Rikera, który zaczął uciekać ze śmiechem, wciąz trzymająć w ręku węża ogrodowego.
- Ross ! To Rydel odkręciła wodę ! - krzyknął ze śmiechem Riker, wciąż oblewając brata, który próbował go dogonić.
Zauważył to Rocky i też zaczął gonić Rikera. Dopadł go, bo był szybszy. Wyrwał mu węża i zaczął oblewać jego i Rossa. Dostało się też Rydel, która zamilkła, by wybuchnąć za chwilę gromkim śmiechem.
- Akuku ! - to był Ryland. Stał z drugiej strony trzymając w ręku drugiego węża.
- O niee ! - zawył Riker
- Hahaha - śmiał się do rozpuku Ryland polewając wszystkich wokół, również Justine i swoich rodziców, a następnie biegnąc w kierunku basenu i wskakując o niego w ubraniu.
- Wariat ! - krzyknął za nim Ross.
- Wariatem jestem ja ! - zawył Riker rzucając się na brata, próbując go podnieść.
Widząc to Rocky zaczął mu pomagać.
Ross próbował im się wyrwać, ale nie udało mu się to i po chwili Riker i Rocky wrzucili go do basenu.
Justine i Rydel śmiały się do rozpuku.
- Was też to czeka dziewczyny ! - zawołał Riker, podbiegając do nich.
- O niee! - Rydel zaczęła uciekać, więc złapał niepodejrzewającą niczego Justine, bez trudu podniósł ją i pobiegł w stronę basenu.
- Nieee ! - krzyknęła, ale na nic to się nie zdało, bo po chwili była już w przyjemnie ciepłej wodzie.
- No chyba oszaleliście - zawołała z daleka Stormie, cicho chichotając.
Po chwili w wodzie była też Rydel, złapana przez Rocky'ego.
- No i ci moi drodzy? - zachichotał Riker, który stał na brzegu basenu.
- Hahaha a to ! - krzyknął Ellington, który pojawił się za nim niewiadomo skąd i popchnął jego oraz Rocky'ego prosto do basenu.
Wszyscy zaczęli bić mu brawo i śmiać się.
- O widzę, że macie gościa - powiedział Ellington po chwili, widząc Justine
- Czeeeść ! - przywitała się dziewczyna, wychodząc z wody
- Czy to TY? - spytał
- JA? To znaczy? - spytała ze śmiechem
- No... ta dziewczyna z internetu w której Ross...eeee.. którą Ross bardzo lubi?
- Tak, myślę, że to ja - odparła ze śmiechem Justine
- Miło mi cię poznać - powiedział Ellington - jestem Ell
- Tak wiem - wyszczerzyła zęby w niewinnym uśmiechu, nagle popychając go do wody.
- O niee ! Hahaha ! Już cie lubię ! - krzyknął Ell wpadając do wody.
Wszyscy zaczęli bić jej brawo.
Dziewczyna po chwili sama też wskoczyła do wody.