piątek, 30 sierpnia 2013

Rozdział 16 - Niespodzianka

Minęły dwa tygodnie. Każdego dnia Ross i Justine wymieniali dziesiątki uroczych i miłych smsów. Codziennie wieczorem rozmawiali też na Skype. To znaczy, wieczór zapadał wtedy w Polsce, a w Kalifornii wybijała godzina 12 w południe. 
"Jestem prawdziwą szczęściarą" pisała Justine w swoim pamiętniku. "Ale jedna rzecz mnie wciąż trapi. Mianowicie - czy uda nam się spotkać... czy odległość nie spowoduje, że odpuścimy. Znowu czarnowidzę, jak to ja... ale nic na to nie poradzę. Ufam mu, wiem że nie zrobi nic głupiego. Ale z drugiej strony, nie jesteśmy przecież parą... nie mogę od niego wymagać nie wiadomo czego... Chciałabym go zobaczyć na żywo... tak bardzo tego potrzebuję... To zabawne, jeszcze niedawno byłam z Anthonym. To był zupełnie inny związek. Inna jakość relacji. Cierpiałam przy nim, bałam się. Wciąż czułam niepokój i strach, że mnie zdradzi i zostawi... Było mi źle. A teraz to wszystko minęło. Już w ogóle nie pamiętam Anthony'ego. Łapię się na tym, że próbuję sobie przypomnieć jego głos i nie potrafię. To zabawne. Nie wiem już jak pachniała jego woda po goleniu i jego ciało. Ale cieszę się, że to już za mną. Czuję się szczęśliwa, bo mam kogoś z kim czuję się szczęśliwa. Ale jednocześnie chcę go zobaczyć! Oh, jak bardzo chcę zobaczyć Rossa!".
Dziewczyna odłożyła długopis i lekkim krokiem wbiegła do przedpokoju. 
Tam wpadła na Margaret.
- Hej, co tam? - spytała współlokatorka.
- A nic, szłam na spacer.
- A może dziś poszłabyś ze mną do klubu ?
- Dziś? Nie wiem, nie myślałam o tym... - odparła Justine, przeczesując włosy i malując usta błyszczykiem.
- Ej no, jest fajna impreza w stylu lat 60-tych...
- Ooo, serio? 
- No tak ! I trzeba się przebrać ! Mówię ci będzie fajnie.
- Ok to pójdziemy ! - Justine ucieszyła się, bo lubiła takie imprezy - a teraz pójdę się przejść i pomyślę w co się przebiorę !
- Ok ok ja się przebieram za Janis Joplin, haha ! - zaśmiała się Margaret, zamykając drzwi od łazienki.
Justine zeszła po schodach i pchnęła ciężkie drzwi do klatki schodowej. 
Jej twarz oblały gorące promienie słońca. Na dworze było wyjątkowo ciepło.
Dziewczyna skierowała kroki do parku, gdyż lubiła tam spacerować.
W kieszeni zawibrował jej telefon. Podniosła go i uśmiechnęła się sama do siebie widząc wiadomość.
To był Ross: "Hej co porabiasz piękna? :)" brzmiała wiadomość.
"A nic, idę na spacer, myślę też w co się przebrać, bo wybieram się dziś na imprezę" odpisała.
"A jaki dress code ma być?
"Lata 60-te"
"Lubisz Beatlesów, może za Lennona haha ? XD" odpisał Ross, powodując że Justine zaczęła się głośno śmiać, płosząc stadko gołębi.
Dziewczyna usiadła na ławce rozkoszując się piękną pogodą.
"Oh jak wspaniale" myślała "Uwielbiam taką pogodę, słońce świeci, powietrze jakby stało w miejscu".
Jej telefon znowu zawibrował.
"Bądź grzeczna na ten imprezie :* " to była kolejna wiadomość od Rossa.
Justine znowu poczuła motylki w żołądku "Jest o mnie zazdrosny" pomyślała, odpisując mu "Oczywiście, że będę grzeczna :) Nie martw się :* "
Po jakimś czasie dziewczyna wstała i postanowiła wrócić do domu, by poszperać w internecie za kogo mogłaby się przebrać na wieczorną imprezę.
Szybkim krokiem wbiegła po schodach. Nie zauważając niczego podejrzanego pchnęła drzwi pokoju, a tam...
- ANTHONY? Co ty tutaj robisz?! - wrzasnęła, widząc swojego byłego chłopaka stojącgo na środku jej pokoju.
- Ja... - chłopak wyciągnął zza pleców bukiet kwiatów i uklęknął otwierając przed nią malutkie czerwone pudełeczko z błyszczącym pierścionkiem w środku - Justine, wyjdź za mnie ! - powiedział, a w oczach świeciły się mu łzy.



Haha ! Spodziewaliście si ę tego? :D
Mam nadzieję, ze się podobało ;)

czwartek, 29 sierpnia 2013

Rozdział 15 - Euforia

Ross uśmiechał się promiennie do Justine, powodując że jej serce zaczęło bić jak szalone.
O mój Boże…. To jest PRAWDA!” dziewczyna była w euforii. „Jemu na mnie zależy ! Rossowi Lynchowi zależy na mnie!” krzyczała w myślach z radości.
- Hej o czym tak myślisz? – chłopak wyrwał ją z wewnętrznego monologu.
- Hmm? – Justine spojrzała na niego.
- Nie odzywałaś się i o czymś rozmyślałaś – Ross wyglądał na trochę zaniepokojonego
- O nie nie… nie myślałam o niczym złym… spokojnie – dziewczyna zaśmiała się – myślałam o tym, że jestem prawdziwą szczęściarą!
- Czemu ? – chłopak wyglądał na zdziwionego .
- Jesteś tak uroczo skromny! No wiesz… tyle dziewczyn na świecie MARZY o tym, by cię poznać… by z tobą pogadać… a ja mam to szczęście, że moje marzenie się spełniło.
- To było twoje marzenie ? – Ross otworzył szeroko oczy.
- Oczywiście, że tak ! Przecież wiesz, że jestem też twoją fanką ! Ale… wiedz, że nie tylko fanką… to znaczy eee… - Justine zaplątała się w swoich własnych słowach i wyglądała na speszoną.
- To znaczy, nie tylko fanką? Co masz na myśli? – drążył chłopak, jednocześnie uśmiechając się.
- No poza tym, to… wiesz o tym przecież… nie lubię cię tylko jako artysty… ale i jako kogoś mi bardzo bliskiego… - dziewczyna zarumieniła się wypowiadając te słowa.
- Cieszę się, że tak jest… i wiesz przecież, że ja też cię bardzo lubię – odpowiedział Ross – nawet nie wiesz … jakbym teraz chciał cię uściskać ! – powiedział bardzo szybko.
- Ohh ! – westchnęła dziewczyna – a ja ciebie !
Ross spojrzał na nią przeszywającym spojrzeniem, powodując, że w jej ciele obudziły się stada motylków.
Kochała go całą sobą i właśnie zdała sobie sprawę z tego, że nie chce nikogo innego, że nikogo innego tak nie pragnęła, że do nikogo innego nie czuła nic tak silnego… Miała wielką nadzieję, że on czuje to samo… przecież był gwiazdą, mógł mieć dziewczyn na pęczki.
Justine był pewna siebie, uważała się za ładną. Ale wiedziała też, że na świecie jest wiele ładnych dziewczyn… i wciąż nie mogła się nadziwić, że Ross wybrał właśnie ją… Miała wielką nadzieję, że nie była dla niego tylko chwilowym kaprysem… zachcianką… Że zabawi się nią, a potem ich drogi się rozejdą.
Ale on przecież taki nie był…. Był skromny, a nawet troszeczkę nieśmiały… Sam mówił o sobie, że jest zwyczajnym chłopakiem …
- Nie wiem… może to wyda ci się szalone… ja sam nie umiem w to uwierzyć, bo nigdy taki nie byłem… - wyrwał ją z zamyślenia Ross.
- Ale jaki? – spytała zdziwiona.
- No... taki otwarty… i nigdy wcześniej tak się nie czułem, ja teraz….
- Ohh ! Ja też… Mimo, że miałam długo faceta... ale nie chcę do tego wracać… Wiedz, że nigdy przy nikim tak się nie czułam…. Tak dobrze… - dziewczyna coraz bardziej otwierała się przed Rossem. Czuła, że może mu zaufać, że on jej nie zrani.
- Chciałbym teraz zobaczyć cię na żywo…
- A ja ciebie,.. nawet nie wiesz jak bardzo…
- Kiedy nie gadaliśmy przez ten czas… myślałem o tobie, zastanawiałem się co się stało… czy jesteś zła, czy po prostu spędzasz miło czas z chłopakiem… było mi smutno, tęskniłem za tobą…
- A ja za tobą !
- Rydel miała dobry pomysł…
- Rydel? Jaki pomysł?
- Oh, może nie powinienem ci mówić !
- Teraz jak zacząłeś to musisz skończyć !
- Ona wpadła na pomysł z tą piosenka… żeby dać ci jakiś znak…
- Mądra dziewczyna, haha – zaśmiała się Justine – chciałabym ją poznać… jak i resztę twojego rodzeństwa.
- Poznasz. Postaram się o to. Na pewno cię polubią. Szkoda że jesteś teraz tak daleko…
- Wiem… boję się, że przez to wszystko się zepsuje
- Przez odległość?
- Tak… - Justine wyraźnie posmutniała wyobrażając sobie, że będą zmęczeni dzielącymi ich kilometrami i odpuszczą, zanim cokolwiek z tego wyjdzie.
- Nie martw się…. Nie dopuszczę do tego.
- Obiecujesz? – spytała słodko.
- Tak! Obiecuję ! I by ci udowodnić że możesz mi w pełni zaufać, chciałem ci coś zagrać…. – R oss wstał i po chwili pojawił się w kamerce z gitarą – chciałbym ci zagrać coś czego nikt jeszcze nie słyszał. Naszą piosenkę którą wydajemy za kilka tygodni. Wszyscy by mnie zabili, gdyby się dowiedzieli, że komukolwiek to wyjawiłem. Ale ja chcę ci to zagrać…
- Ojej ! To niesamowite ! Oczywiście nikomu nic nie zdradzę!
- Wiem – odparł chłopak zaczynając grać i śpiewać „Remember that trip we took in Mexico, wooh!”
A Justine patrzyła na niego zauroczona.



Mam nadzieję, że Wam się podobało!
Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale zaczęłam pracę i teraz mam mniej czasu…
Fabuła, jak już wcześniej mówiłam dzieje się przed wydaniem piosenki „Pass me by”, bo tak mi się podobało i pasowało do opowiadania :P



czwartek, 22 sierpnia 2013

Rozdział 14 - Wyjaśniona sytuacja

Justine usiadła na łóżku trzymając telefon w drżącej ręce.
"Co mu powiem, jak zadzwonię?" myślała "A może to wcale nie było o mnie... Nie... to niemożliwe... wszystkie znaki na niebie i ziemi mówią, że Ross się we mnie zakochał... WE MNIE!". Jej serce z jednej strony biło wesoło, a z drugiej nerwowo.
"Dobra! Raz kozie śmierć!" pomyślała,  nie zostawiając sobie ani chwili dłużej na zastanowienie i wybierając numer do Rossa.
Sygnał ciągnął się niepokojąco długo. Dziewczyna już miała się rozłączyć, gdy usłyszała cichy, zaspany głos:
- Hallooo?
- Halo? Ross, to ty? - spytała Justine
- Tak, jezu wiesz która godzina? - spytał chłopak głośno ziewając
- Eee... u mnie jest dokładnie 16
- A u mnie środek nocy - odparł zaspany Ross - ale cieszę się, że dzwonisz - dodał, wywołując nerwowe palpitacje serca u Justine
- Cieszysz się? - spytała zdziwiona dziewczyna
- Oczywiście. Nie gadaliśmy długo... myślałem, że się obraziłaś
- Ja się obraziłam? - Justine nie ukrywała szoku - przecież... to ty byłeś obrażony?!
- Ja? Coś ty... może byłem trochę niemiło zaskoczony... ale nie obrażony. Myślałem, że ty nie chcesz już ze mną gadać, bo spędzasz czas z chłopakiem...
- Co ty... Ross ! Słuchaj, czy ty byłeś przez ostatni czas na Skype ? Albo gdziekolwiek... na Facebooku na przykład... ?
- Nie byłem... w ogóle nie miałem czasu na internet... wiesz, kończymy ten kawałek, jest z tym mnóstwo pracy...
- No właśnie ! Pisałam do ciebie na Skype ! - Justine miała w oczach łzy. Ale były to łzy szczęścia
- A co pisałaś? Powiesz mi, czy mam zwlec się z łóżka i sprawdzić ? - drażnił się Ross
- Za karę masz sam sprawdzić - odparła Justine, uśmiechając się sama do siebie
- O ty niedobra ! No dobrze... to wejdę na Skype... Jutro pewnie nie wstanę, ale będzie to twoja wina, moja droga!
- Haha tak jasne ! 
- Dobra, to zaraz wejdę na Skype, lepiej się rozłączmy bo wydasz miliony za tą rozmowę
- Racja - odparła dziewczyna, logując się na swoim koncie na Skypie i czekając na Rossa.
Po około 5 minutach na ekranie jej komputera wyświetlił się komunikat o oczekującym na odebranie połączeniu. Dziewczyna szybko odebrała.
- Justine? - dał się słyszeć niepewny głos, a w małym okienku pojawiła się twarz bardzo zaspanego, ale szczęśliwego blondyna na ciemnym tle.
- Tak? - spytała dziewczyna
- Właśnie odczytałem twoją wiadomość i ... jeśli zerwałaś z chłopakiem przeze mnie to... 
- NIE ! - Justine przerwała mu szybko, nie chcąc by źle ją zrozumiał - nie przez ciebie z nim zerwałam. Źle nam się układało. A dzięki tobie dowiedziałam się, że są na tym świecie faceci którzy dobrze traktują dziewczyny - dodała szybko, a serce jej zabiło mocniej.
"Boże, nie przesadzam z tymi wynurzeniami emocjonalnymi" pomyślała, gryząc się w język
- Justine ja... nie wiem co powiedzieć
- Powiedz co myślisz - powiedziała dziewczyna
- Widziałaś mój wywiad dla "Talking with the Stars", prawda? - spytał chłopak
- Tak, widziałam...
- To pewnie... - chłopak przełknął ślinę i zarumienił się - domyślasz się... - przerwał zbierając myśli
- Domyślam się czego ? - spytała przekornie Justine, uśmiechając się
- Domyślasz się, że to dla Ciebie śpiewałem? Myślałem wtedy, że masz faceta... - Ross powiedział to zdanie bardzo szybko, a jego twarz przybrała pąsowy kolor.
- Tak domyśliłam się... powiedzmy... - odparła Justine uśmiechając się szeroko, a jej serce zabiło jak oszalałe, z ogromnej radości i euforii.
"TAK! To pewne Ross śpiewał o mnie!" krzyczała w myślach.
- No więc... skoro wiesz, to powiem ci, że cieszę się, że już nie masz chłopaka - powiedział Ross, też się uśmiechając.


Hej! Mam nadzieję, że się podoba :D
Sytuacja raczej już została wyjaśniona ;)
Wybaczcie, że krótko, ale jestem mega zmęczona !




wtorek, 20 sierpnia 2013

Rozdział 13 - Decyzja

Justine spacerowała alejkami swojego ulubionego parku w Łodzi. Tego dnia była wyjątkowo piękna pogoda, słońce świeciło mocno, a ptaki śpiewały wesoło.
Dziewczyna lubiła przebywać na łonie natury. Od dziecka starała się jak najczęściej przebywać blisko przyrody, wtedy czuła się spokojna, czuła się w pełni sobą.
Usiadła na ławce wpatrując się w pobliską fontannę i zamykając oczy.
W tym momencie zagrał sygnał dzwonka w jej telefonie.
Dzwoniła Martina.
- Halo?
- Justine... nie to żebym się interesowała, ale zobaczyłam właśnie na Vivie fragment wywiadu z tym twoim Rossem... wiem, że się nie odzywacie już ponad tydzień, ale... 
- W zasadzie to dwa tygodnie - Justine poprawiła przyjaciółkę - pewnie nie zamierza ze mną gadać, jak dowiedział się, że mam faceta. Z resztą wcale mu się nie dziwię, w końcu ukrywałam to przed nim, więc teraz mi nie ufa
- Poczekaj! - zagrzmiała Martina - właśnie sytuacja jest dziwna. Przerzucałam programy i jego blond czupryna mignęła mi na Vivie. Ponoć od kilku dni świat o tym trąbi.
- No ale co się stało? O co chodzi?
- Twój Ross udzielił jakiegoś wywiadu i wygadał się tam, że podoba mu się pewna dziewczyna z Europy, o której pisał statusy na FB!
- NO CO TY? Mów dalej !
- No i potem zaśpiewał piosenkę, ale nie wiem jaką, sama zobacz... na pewno na necie jest ten wywiad.
- Idę do domu to sprawdzić ! - powiedziała Justine, wstając z ławki i szybkim krokiem kierując się do mieszkania.
W domu wpadła na Margaret.
- Cześć ! - przywitała się ze swoją współlokatorką
- Hej, ten twój kochaś był na Vivie. A właśnie jak tam między wami?
- Nijak ! - odpowiedziała jej dziewczyna zamykając drzwi w swoim pokoju na klucz, bo nie chciała by ktoś jej przeszkadzał.
Wpisała w Google kilka słów w poszukiwaniu wywiadu Rossa. Niestety nic nie znalazła, poza ogromną ilością starych wywiadów. Wpisała więc słowa "Ross Lynch, nowa dziewczyna, wywiad, 2013"
W oknie wyszukiwarki pojawiło się wiele artykułów, oraz kilka filmików na YouTube.
Włączyła pierwszy z nich. 
"Proszę państwa, przed nami sławny i przystojny Ross Lynch ! Witamy w naszym Talk Show, "Talking With Stars", Ross !"- powiedziała prezenterka. 
Ross wyszedł na scenę i przywitał się z kobietą.
Justine nie była do końca pewna, czy o ten wywiad chodziło, ale postanowiła go obejrzeć, bo wydawał jej się aktualny. Poza tym ktoś zatytułował go: "Ross mówi o swojej nowej ukochanej z Europy, "Talking with the Stars" 2013".
Prezenterka spytała  "No dobrze panie Lynch, ale jednak wszyscy zauważyli twoje wpisy na Facebooku... opowiesz nam coś więcej na ich temat ?", a Ross jej odpowiedział "Ale o jakich wpisach konkretnie mówisz?", na co prezenterka odpowiedziała mu "No dobrze. "Wiesz, że jesteś na właściwej drodze, gdy czujesz motylki myśląc o tej osobie." Na przykład to. Czy to o kimś konkretnym?", 
Justine podkręciła głośniki laptopa i zaczęła słuchać uważnie, a serce zaczęło bić jej jak szalone.
Wiedziała, że to o niej. Czuła to!
Patrzyła na minę Rossa podczas wywiadu... był zdziwiony tymi pytaniami, a jednocześnie trochę speszony.
"O mój Boże" pomyślała Justine "Dlaczego więc mi nie odpisał na Skype?".
Kiedy Ross zaczął śpiewać piosenkę "I want you bad" wraz ze swoim zespołem, z oczu dziewczyny popłynęły łzy. 
"Przecież to nie ma sensu ! Pisałam mu, że nie mam już chłopaka ! Że z nim zerwałam! O co chodzi?". Dziewczyna biła się z myślami, jednocześnie wysyłając link do wywiadu, do swojej przyjaciółki Martiny.
- Cześć - napisała do niej na czacie na Facebooku - masz tu link do wywiadu... jestem skołowana !
- Ok już patrzę ! - Martina odpisała jej szybko.
Po 20 minutach przyjaciółka napisała do jej:
- Właśnie skończyłam oglądać! Totalnie nie wiem o co chodzi ! Mówiłaś mu, że zerwałaś z Anthonym?
- TAK ! Ale wiesz, że nie był online od dawna
- No tak... myślałam, że może był w jakiś innych godzinach... przecież wiesz, że w USA jest trochę inna strefa czasowa
- Też tak myślałam ! Słuchaj może... to nie o mnie !
- Phi! - Martina zaśmiała się z  ironią - jasne, nie o tobie, jest pełno innych Europejek, które mają chłopaka i które zawróciły mu w głowie !
- No dobrze, ja wiem... widocznie nie odczytał moich wiadomości!
- Widocznie ! Może nie był na Skype !
- To co mam robić?
- Kochasz go, więc musisz mu to wyjaśnić ! - odparła Martina
- Wiem, ale jak, co mu powiem...
- Masz jego numer telefonu? - spytała Martina
- Tak mam...
- To do niego zadzwoń !
- Coo? Poważnie? - zdziwiła się Justine
- Boże... a co w tym dziwnego. On chciał ci wyraźnie pokazać w tym wywiadzie i tą piosenką, że cię KOCHA ! jestem tego pewna ! Musisz więc mu wytłumaczyć to wszystko!
- A co jeśli to nie ja... to nie o mnie chodziło... - Justine była zdezorientowana.
- Boże, zabiję cię normalnie ! Mówiłam ci już ! To było O TOBIE ! - powiedziała dobitnie Martina.
- Dobrze ! Zadzwonię do niego ! Choć wolałabym mu napisać smsa ! Ale zadzwonię ! Bo może smsa też nie odczyta...
- No właśnie !
- Muszę tylko pomyśleć co mu powiem...
- Powiedz mu prawdę ! Zobaczysz, że będzie dobrze. ON CIĘ KOCHA ! - powiedziała Martina




poniedziałek, 19 sierpnia 2013

Rozdział 12 - Brawura

- No mów ! O  co chodzi ! Zaraz wchodzę na wizję - Ross powiedział szybko do swojej siostry, Rydel, z którą rozmawiał przez telefon.
- Dobra, dobra, znając "Talking with the Stars" przerwa potrwa jeszcze dobre 15 minut. A więc powiedz, chciałbyś się dowiedzieć czy ona coś do ciebie czuje? - spytała Rydel
- Wiadomo, że bym chciał. Wiesz, to skomplikowane, skoro ma chłopaka. Pewnie nie bez powodu ukrywała przede mną ten fakt... Gdy zobaczyłem przypadkiem, że kogoś ma, to urwał nam się trochę kontakt.
- Jak to przypadkiem zobaczyłeś, że kogoś ma ? - w głosie dziewczyny słychać było zdziwienie
- Gadaliśmy na Skype...
- Fiu fiu ! Gadaliście na Skype?! - przerwała mu Rydel
- TAK ! Gadaliśmy ! Od jakiegoś czasu, dość regularnie. Dzięki czemu dowiedziałem się, że jest świetną dziewczyną. Ale niestety pewnego dnia zobaczyłem, że przyszedł do niej chłopak z kwiatami. No i przyznała mi się, że to jej facet... - wydeklamował szybko Ross
- Z kwiatami? 
- Tak, ale nie była szczęśliwa, że go widzi. No chyba, że nie była szczęśliwa, że ja go zobaczyłem. Sam nie wiem...
- Boisz się, że cię zrani?
- Rydel ! Przecież wiesz o co chodzi ! Może się okazać, że chciała mieć i mnie i jego, a może nic do mnie nie czuje... Sam nie wiem, to jest skomplikowane ! Może tylko jest szaloną fanką, a to ukrywa...
- A więc jest twoją fanką?
 - TAK! - Ross był zniecierpliwiony, ponieważ z reżyserki dobiegł komunikat, że za 10 minut wchodzi na wizję - jest moją fanką. Napisała do mnie wiadomość na Facebooku. Akurat byłem online, coś mnie tchnęło i włączyłem jej profil. No i... poczułem motylki widząc jej oczy, uśmiech...
- Ross ! Zakochałeś się? - Rydel prawie krzyczała do telefonu.
- To i tak nie ma znaczenia, skoro kogoś ma ! Jaki pomysł miałaś?
- Słuchaj, myślę że nie ulokowałbyś źle uczuć, bo cie znam braciszku - powiedziała Rydel - A w dodatku mówisz o niej jakbyś się zakochał... skoro coś między tobą a nią zaiskrzyło, to lepiej się dowiedzieć od razu, czy coś może z tego być
- Nie wiem, czy coś z tego będzie, ona mieszka daleko...
- Daleko czyli gdzie? Ale jest Amerykanką?
- Nie... jest z innego kontynentu... z Europy
- Boże ! Zabiję cię kiedyś Ross ! Ale słuchaj mnie szybko, mamy mało czasu. Mam pomysł ale powiedz czy chcesz jej pokazać, że ci na niej zależy?
- Wiadomo, że bym chciał, ale nie chcę też wyjść na desperata i wariata !
- Słuchaj, przyjedziemy z zespołem w trakcie programu. Pod koniec masz wystąpić z kilkoma piosenkami. Zagramy razem "I want you bad", a Ty będziesz śpiewał tylko refren, od  "I'm in love with someone else's girl", rozumiesz?
- Taaak, w sumie to nawet mi się podoba. Dobry przekaz - ucieszył się Ross
- A widzisz, wiedziałam !
- Jesteś wielka siostro ! Bylebyście zdążyli na czas !
- Spoko, do Twojego występu damy radę !
- Ok to paa bo już muszę iść na wizje ! - powiedział Ross, słysząc dźwięk sygnały kończącego przerwę.
- Na razie ! - odpowiedziała Rydel, rozłączając się
Ross szybkim krokiem wyszedł w kierunku sceny.
- Proszę państwa, przed nami ponownie Ross Lynch ! - zza kurtyny dobiegł go głos prezenterki programu, oraz salwa oklasków z widowni.
Chłopak wyszedł na scenę i usiadł na sofie.
- Przed przerwą rozmawialiśmy o twojej koleżance - zaczęła prezenterka, z uśmiechem - powiedz nam jak się poznaliście
- Nie chcę o tym mówić, to dość prywatne, mogę jedynie powiedzieć, że jest z daleka
- Ooo, a jak bardzo daleka? - spytała kobieta, patrząc na niego uważnie
- Z Europy. I to wszystko co mam na ten temat do powiedzenia - Ross był nieugięty. Postanowił nic więcej już nie mówić o swojej sympatii. Za dużo go to kosztowało, czuł się całkowicie obdarty z prywatności. Mógł rozmawiać o piosenkach, o procesie ich tworzenia, o fanach, ale nie o swoich uczuciach... zwłaszcza, że nie był jeszcze pewien co z tego wyniknie.
- Dobrze Ross, powiedz nam więc coś o swojej trasie koncertowej - zaczęła prezenterka.
Wywiad trwał w najlepsze.
W tym czasie zespół R5 zwerbowany przez Rydel pakował instrumenty do mini vana.
- Powiedz mi właściwie po co to wszystko? Nie mieliśmy przecież dziś występiować, to wywiad Rossa, a nie zespołu - powiedział Riker.
- Tak, ale oglądałam ten wywiad, leciał na żywo. Ross wspominał o jakiejś dziewczynie i wyobraź sobie, że pisał nawet o niej statusy na Facebooku.
- Ło co ty ! Nasz braciszek się zakochał? - spytał Rocky.
- Najwyraźniej... chciałabym mu pomóc. Gadałam z nim o niej przez chwilę... no i mam wrażenie, że jest zakochany ! Wyobrażacie sobie, że nawet gadali często na Skype... A ja nic o tym nie wiedziałam ! - Rydel wyglądała na trochę oburzoną.
- No dobra ale czemu mamy mu pomagać, skoro wszystko jest takie słodkie i urocze - spytał Ellington
- No bo okazało się że ta dziewczyna ma kogoś. To znaczy... ukrywała to przed Rossem. W zasadzie to nie wiem dokładnie o co chodzi, bo nie było czasu na wyjaśnienia, ale Ross mówił, że zobaczył tego gościa w kamerce, a ona nie była zadowolona z tego faktu. No i od tego czasu urwał się im kontakt - odpowiedziała Rydel - poza tym Ross wspominał, że on też chyba jej się spodobał.
- Wiadomo że jej się podoba, przecież to Ross, wzdychają do niego wszystkie młode dziewczyny - powiedział Riker
- No tak, ale ona też mu się podoba, podobno jest miła i się dobrze dogadują. Chciałabym mu pomóc, by się przekonał czy jej na nim zależy.
- Ale skoro kogoś ma ? - spytał Ellington patrząc w niebo - to jaki ma to sens?
- No tak, ale lepiej by Ross dowiedział się teraz czy coś ma z tego być, niż myśleć o tym jak o straconej szansie. Zauważyliście, że teraz jak urwał się im kontakt, on od kilku dni chodził jakiś dziwnie zamyślony
- Taaaak, zauważyłem - powiedział Rocky - i grał same smuty na gitarze.
- Dlatego uważam, że lepiej wcześniej podjąć kroki. Niech się przekona.
- Dobra to jaki jest plan ? - spytał Riker
- Zagramy z nim jeden kawałek "I want you bad". On zaśpiewa refren, a resztę my. Wydaje mi się, że to będzie jasny przekaz. 
- Dobre siostra ! Podoba mi się ! - krzyknął Riker
- Haha wiem ! - odpowiedziała mu dziewczyna - musimy się tylko pośpieszyć.
W tym czasie prezenterka w studio oznajmiła :
- Moi drodzy, teraz Ross Lynch wystąpi specjalnie dla "Talking with the Stars" !
Tłum zaczął klaskać i  piszczeć. Ross wyszedł na scenę i zaczął swój występ od piosenki tytułowej z "Austina & Ally", a następnie zaśpiwał "Illusion", wykonując przy tym karkołomny układ taneczny.
Po ucichnięciu długich owacji, zdyszany chłopak podszedł do mikrofonu i powiedział, modląc się w duchu by jego zespół dotarł na czas:
- A teraz chciałbym wykonać piosenkę wraz ze swoim zespołem.
Tłum zebrany na widowni zaczął piszczeć i klaskać, a Ross kontynuował - To piosenka dla pewnej dziewczyny... mam nadzieję, że będzie miała możliwość obejrzeć ten materiał i zrozumie... - zamilkł wyczekując na odgłosy wchodzącego na scenę zespołu, ale niestety słychać było tylko przejmującą ciszę.
- Szybko ! Bo się spóźnimy - Rydel biegła pierwsza i wpadła zdyszana na scenę, zajmując wolne miejsce przy keyboardzie. Za nią na scenę wbiegli Riker z basem, Rocky trzymając swoją ukochaną gitarę, a za nimi Ellington siadając przy perkusji.
- No to zaczynamy ! - powiedział do mikrofonu Riker uśmiechając się porozumiewawczo do Rossa, któremu na twarzy malowało się uczucie ulgi.
Riker wraz z resztą zespołu na chórkach odśpiewał zwrotki piosenki.
W tym czasie Ross szepnął do Rydel grającej na keyboardzie:
- Już myślałem, że nie zdążycie i zrobię z siebie głupka !
Rydel u uśmiechnęła się, a Ross zaczął śpiewać:
"I'm in love with someone else's girl
You rock my world,
But you're the one that I can't have,
Girl, I want you bad!
In my crazy mind
I'm with you all the time,
Cause you're the best I never had,
Oh girl, I want you bad!
Oh, oh, oh, oh, oh,
Oh, oh, oh, oh,
Oh, oh, oh, oh,
I want you bad!


Hej kochani, mam nadzieję, że Wam się podobało :)
Zrobiła się niezła telenowela :P 
Myślicie, że Justine zobaczy ten wywiad z Ross'em ? I wreszcie będą razem ? :)
Piszcie w komentarzach :)))

niedziela, 18 sierpnia 2013

Rozdział 11 - Wywiad

Ross czekał na sygnał z reżyserki, by wejść na wizję.
Przez ostatni czas, gdy zdobył ogromną popularność, zdążył się już przyzwyczaić, do wywiadów, wszechobecnego zainteresowania jego osobą, oraz tym, że jest rozpoznawany na ulicy, a dziewczyny piszczą na jego widok.
Nie denerwował się tym, że za chwilę wystąpi w programie na żywo, emitowanym w całych Stanach, a przed telewizorami oglądać go będzie wiele milionów ludzi.
- Ross wchodzisz za jeden... dwa... trzy, już ! - dobiegł go głos z reżyserki.
Blondyn pewnym krokiem wyszedł zza kulis. Powitały go gromkie brawa widowni.
- Proszę państwa, przed nami sławny i przystojny Ross Lynch ! - powiedziała prezenterka witając się z nim - witamy w naszym Talk Show, "Talking With Stars", Ross ! - dodała pokazując mu miejsce gdzie miał usiąść.
- Cześć ! - odpowiedział Ross, siadając
- Ross, opowiedz nam o swoim nowym kawałku. Pracujecie nad nim już kilka tygodni. Kiedy premiera? - spytała prezenterka
- Tak, nie mogę zbyt wiele zdradzić. Niedługo wydamy teaser piosenki. Premierę planujemy na przełom sierpnia i września.
- Wasze piosenki zwykle opowiadają o miłości, czy tak będzie też tym razem?
- Mogę zdradzić tylko tyle, że piosenka będzie o dziewczynie która nieźle potrafi zawrócić w głowie
- Czy to jakaś prawdziwa dziewczyna ? - spytała prezenterka, wbijając świdrujące spojrzenie w chłopaka
- Nie... piosenka opowiada bardziej o doświadczeniach, które mogły się zdarzyć każdemu. Nie opowiada o mnie. 
- No dobrze panie Lynch, ale jednak wszyscy zauważyli twoje wpisy na Facebooku... opowiesz nam coś więcej na ich temat ?
- Ale o jakich wpisach konkretnie mówisz? - Ross zaśmiał się, ale wyglądał na lekko speszonego. Nie spodziewał się takich pytań.
- No dobrze - prezenterka chwyciła za leżący na stoliku tablet i szybko odczytała - ""Wiesz, że jesteś na właściwej drodze, gdy czujesz motylki myśląc o tej osobie." Na przykład to. Czy to o kimś konkretnym?
Ross przez chwile milczał, zastanawiając się co powiedzieć.
- Hmm, ogólnie jestem otwartą osobą, jak już kiedyś wspominałem, zwykle piszę to co myślę. W tamtej chwili czułem się tak, więc to napisałem.
- Strasznie chodzisz wokół tematu ! Powiedz konkretnie, czy to o jakiejś twojej koleżance?
Ross chwilę milczał, zastanawiając się co odpowiedzieć.
- Tak - odpowiedział w końcu - to o pewnej dziewczynie...
- Powiesz nam coś o niej więcej? Jesteście oficjalnie parą? - drążyła prezenterka
- Nie, nie jesteśmy parą. To jest dziewczyna, która znaczy dla mnie dużo, ale nie chcę o tym mówić. 
Prowadząca była jednak nieustępliwa i dalej drążyła temat
- A czy ten status - powiedziała spoglądając na tablet - "Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim", też dotyczy tej dziewczyny?
- Czasami zdarzają się wzloty i upadki, to normalne w życiu. Czułem i w sumie nadal czuję się trochę skołowany, dlatego to napisałem.
- Ale nie odpowiedziałeś na moje pytanie ! Czy to dotyczyło tej dziewczyny?
- Widzę, że nie odpuścisz, póki nie odpowiem. No więc tak, to dotyczyło tej dziewczyny.
- Myślę, że wszystkie fanki będą chciały jej teraz wydrapać oczy - powiedziała prezenterka
- Niby dlaczego ? - Ross wyraźnie się zdziwił
- Bo spowodowała smutek na twojej buźce - odpowiedziała kobieta, wywołując salwy śmiechu na widowni.
Ross nie wyglądał na zadowolonego z tego obrotu spraw. Nie spodziewał się, że będą go pytać o tak osobiste rzeczy. Zupełnie nie był do tego przygotowany, bo jak dotąd nie miał takich problemów. Zaczął trochę żałować tego, że był tak wylewny na Facebooku.
- Proszę państwa, teraz krótka przerwa na reklamy - oznajmiła prezenterka, a kiedy zabrzmiał dźwięk na przerwę, odezwała się do Rossa - no panie Lynch, bardzo mi miło, że odpowiedział pan tak szczerze na moje pytania
- Nie myślałem, że będziesz mnie pytać o tak osobiste sprawy...
Reporterka tylko uśmiechnęła się tajemniczo.
Ross poszedł napić się wody, w tym czasie dostał smsa od swojej siostry, Rydel.
"Hej widziałam program, nic nie mówiłeś mi o żadnej dziewczynie !"
"Bo nie chciałem... to nic pewnego" odpisał jej szybko chłopak.
"Szybko mów co jest grane !" napisała my Rydel
" No więc, jest taka dziewczyna, bardzo mi się podoba i ma wspaniały charakter, jest spontaniczna i zabawna, ale ma chłopaka...dowiedziałem się o tym kilka dni temu, bo wcześniej nic nie mówiła, że kogoś ma"
"Ale ona też odwzajemnia Twoje uczucia?"
"Wydawało mi się, że tak. Chyba jej się podobam..."
"Pewnie chciałbyś się dowiedzieć, co?"
"No pewnie, ale nie chcę jej się narzucać, skoro kogoś ma. To dla mnie trudne, nie wiem jak się zachować"
"Mam pewien pomysł, zaraz zadzwonię i Ci powiem" napisała mu Rydel.




Jak widzicie dziś napisałam rozdział z perspektywy Rossa :)
Mam nadzieję, że się Wam spodobało :)
Aha, chciałam dodać, że akcja mojego bloga ma miejsce trochę wcześniej niż czas rzeczywisty - czyli kilka tygodni przed premierą piosenki "Pass me by" :)


sobota, 17 sierpnia 2013

Rozdział 10 - Oczekiwanie

Justine niczym torpeda wybiegła ze sklepu, kierując się prosto do domu.
Nie zwracała na nic uwagi, przez co wpadła na starszą panią która nagle wyłoniła się zza zakrętu
- Ojej ! Przepraszam ! Pomogę pani ! - powiedziała zdyszana, zbierając porozrzucane owoce, które wypadły z torby babci.
- Oh, jakaś ty miła ! Nic się nie stało - starsza pani wyglądała na rozczuloną, mimo, że Justine prawie ją przewróciła - a gdzie się tak śpieszysz, moje dziecko ?
- Muszę naprawić największy błąd w życiu ! - odkrzyknęła Justine, podając babci torbę z owocami i biegnąc w kierunku swojego mieszkania.
Pod drzwiami kilka sekund mocowała się z zamkiem, bo z nerwów nie mogła dopasować klucza. Do pokoju wpadła jak oparzona, od razu siadając przy komputerze.
Zobaczyła, że Ross jest online na Skype, więc szybko wystukała na klawiaturze wiadomość  do niego.
"Ross przepraszam Cię !" napisała, czekając na odpowiedź. 
Niestety, Ross po chwili zrobił się niedostępny.
Serce Justine zabiło w niepokojący sposób.
"O nie!" pomyślała. "On pewnie nie chce mnie znać ! Wszystko zepsułam ! Jak mogłam być taka głupia! Teraz straciłam obu!". Dziewczyna biła się z własnymi myślami, siedząc przed ekranem monitora, zdając sobie sprawę, że o wiele bardziej boli ją strata Rossa, niż Anthony'ego.
Postanowiła dopisać mu coś jeszcze.
"Ross, wiem powinnam Ci wcześniej powiedzieć, że mam chłopaka... zawiniłam wiem... czuję się z tym podle, bo zaufałeś mi, a ja nie byłam w 100% szczera. Wiedz, że z moim już ex-facetem, była skomplikowana sytuacja. Teraz nie jesteśmy już razem, bo z nim zerwałam. Mam nadzieję, że mi wybaczysz, że Ci nie powiedziałam wcześniej i że jeszcze kiedyś się odezwiesz". 
Dziewczyna siedziała wpatrując się w monitor, ale Ross nadal był niedostępny. 
Sprawdziła dla pewności jeszcze Facebooka, ale tam też go nie było.
Pod jego statusem "Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim", który dodał kilkanaście minut wcześniej, roiło się już od komentarzy fanek, które wysyłały mu serduszka i pytania o co chodzi.
Justine westchnęła głośno i poczuła, że chyba straciła coś bardzo cennego.
Straciła to z własnej winy. 
"Czemu mu nie powiedziałam, że kogoś mam" karciła się w myślach. "Wiadomo, nie chciałam tego popsuć... czułam, że mu się podobam ! Czułam to i widziałam, jak na mnie patrzył ! Jak mogłam to tak spieprzyć ! Jestem totalną idiotką !"
- Martina ? - Justine wykręciła numer do przyjaciółki
- Tak?
- Będziesz dumna, właśnie zerwałam z Anthonym !
- Ooooo ! - przyjaciółka nie ukrywała zdziwienia - jak to?
- Tak to.
- Ale co masz taki głos? Żałujesz? Daj spokój !
- Wyobraź sobie, że nie ! Nie myślę już o zerwaniu i o Anthonym, w ogóle !
- No to o co ci chodzi? - Martina była wyraźnie skołowana - czemu masz taki wściekły głos
- Jestem wściekła na siebie ! Ross zobaczył Anthony'ego z kwiatami ! Anthony przyszedł mnie przeprosić, ale pokłóciliśmy się i z nim zerwałam ! Ale Ross się rozłączył na Skype, bo mu się przyznałam, że Anthony to mój chłopak. No i teraz mu napisałam, że go przepraszam, że mu nie powiedziałam, że kogoś mam. Ale on zrobił się niedostępny, jak tylko wysłałam mu wiadomość.
- Ehh ! - westchneła głośno Martina - trochę to skomplikowane, ale po pierwsze już nie wypisuj nic do Rossa !
- Niestety już mu napisałam
- A co ?
- Już ci czytam ! - Justine zaczęła cytować swoją wiadomość, którą wcześniej wysłała Rossowi
- Nie jest źle, ale już nic więcej nie pisz ! Bo wyjdziesz na histeryczkę, którą notabene jesteś - Martina zaśmiała się
- Bawi cię to? - Justine była wściekła
- Nie, nie bawi, ale wiem, że wybrniesz z tego.Myślę, że Ross wszystko sobie przemyśli i ci wybaczy
- Obyś miała racje ! Wszystko się zepsuło, jak zrozumiałam, że kocham Rossa !
- Wreszcie powiedziałaś to na głos !
- TAK, KOCHAM ROSSA ! - zaczęła krzyczeć Justine, a Martina zaczęła się śmiać
- Głupku, wiedziałam to od dawna ! Jak o nim opowiadałaś ! I jak oczy ci się wtedy błyszczały!  Bogu dzięki, że już nie myślisz o Anthonym !
- Anthony to debil ! Uwierz tak mnie zdenerwował ! Nazwał mnie BEZNADZIEJNĄ, wyobrażasz to sobie?!
- PALANT mówiłam Ci ! 
- Kochana tak się boję, że Ross już do mnie nigdy nie napisze ...
- Napisze musisz w to uwierzyć ! W gruncie rzeczy nic złego nie zrobiłaś ! Nic AŻ TAK złego ! Więc powinien ci wybaczyć
- Powinien, ale czy wybaczy? 
- Poczekaj trochę i zobaczysz, że będziesz miała od niego wiadomość.
Przyjaciółki pożegnały się, a Justine postanowiła iść na spacer, by choć na chwilę oderwać myśli od nerwowego oczekiwania na wiadomość od Rossa.
"Boże błagam, niech on odpisze i wybaczy mi moją głupotę" myślała dziewczyna.
Niestety wiadomość od Rossa nie przyszła tego dnia, ani przez następne dwa dni, a Justine powoli zaczynała tracić nadzieję na to, że chłopak jej marzeń jej wybaczy.




czwartek, 15 sierpnia 2013

Rozdział 9 - Kłótnia

Justine spojrzała na Anthony'ego, który ją przytulał. W jej oczach zaświeciły się łzy, a na twarzy widać było ból.
- Anthony ... - powiedziała, próbując wyrwać się z jego uścisku - Anthony posłuchaj... ja nie wiem... przez te kilka dni gdy nie odzywałeś się do mnie, ja coś zrozumiałam... zrozumiałam, że źle mnie traktowałeś przez ostatni czas. Ja teraz nie wiem czy chcę z tobą nadal być ! - wydusiła z siebie
- Słucham ? - Anthony był wyraźnie zdziwiony, zmarszczył brwi i wbił świdrujące spojrzenie w twarz dziewczyny - chodzi ci o tego filusia z którym gadałaś na Skype, tak ? - spytał
- Przy nim czuję się szczęśliwa ! To wszystko twoja wina ! Gdybyś mnie nie traktował źle, to nawet bym nie pomyślała o innym ! - krzyknęła
- Ja cię źle traktowałem ? - Anthony był wściekły - JA?! 
- Tak ! Przypomnij sobie jak flirtowałeś z inną na dyskotece, NA MOICH OCZACH !
- Głupia, milion razy ci tłumaczyłem, że ona sama mi usiadła na kolanach !
- Tak, ale jakoś nie miałeś ochoty jej przegonić ! I pozwoliłeś jej się pocałować !
- Ona mnie pocałowała !
- Nie ważne kto kogo całował ! Gdybyś ją odgonił wcześniej, to nikt nikogo by nie miał szans pocałować !
- Jesteś beznadziejna ! Jak zwykle ! - krzyknął Anthony rzucając bukiet kwiatów na podłogę, wychodząc i trzaskając drzwiami
Justinie usiadła na podłodze i zaczęła płakać.
"Co ja zrobiłam !" myślała. W tym samym czasie jej inna część osobowości krzyczała "Bardzo dobrze ! Pokazałaś mu wreszcie, po tych wszystkich upokorzeniach !".
Kłóciła się w myślach sama ze sobą. "Ale on przyszedł, taki biedny, do mnie, z kwiatami... a ja mu tak nagadałam!" "No i co z tego ! Bardzo dobrze, niech zobaczy, że nie dasz sobą pomiatać!" "Ale on zrozumiał swój błąd !" "On nic nie zrozumiał ! I nazwał cię beznadziejną ".
Justine spojrzała na ekran komputera. Włączyła profil Rossa na Facebooku i zaczęła przeglądać jego zdjęcia i posty, wzdychając. Nagle zauważyła, że aktor dodał nowy status.
"Nie wiem co mam myśleć o tym wszystkim"Justine  przeczytała na głos jego nowy wpis.
"Ja też nie wiem co o tym wszystkim myśleć" pomyślała dziewczyna i wstała. Postanowiła iść do sklepu po piwo. Chciała się upić, żeby przestać choć na chwilę myśleć o problemach. Miała dość. Zraniła Anthony'ego, zraniła Rossa, zraniła siebie... Nie wiedziała co dalej robić, z jednej strony chciała przeprosić Anthony'ego, z drugiej miała go dosyć, bo przypomniała sobie wszystkie momenty, gdy ją zranił. "To zaczęło się już na wakacjach w Londynie" myślała. "Pamiętam, że zachowywał się dziwnie, gdy poszliśmy na spacer wieczorem... był dziwny... milczał i już wtedy zaczął filozofować. Potem rok później doskonale pamiętam jak powiedział, że nie jest pewny czy ze mną chce być do końca życia !". Jej myśli kołowały się wokół tego tematu. Coraz bardziej zaczęła zastanawiać się nad sensem swojego związku. "Przecież on jest nudny ! Myśli, że jest taki wspaniały, bo gra w tym cholernym zespole ! Muszę zawsze się upijać przed jego koncertami, by znieść te darcie kota za ogon!". Dziewczyna uśmiechnęła się na wspomnienia koncertów Anthony'ego. Chodziła na nie z Martiną i obie zawsze były podczas nich pijane, bo inaczej nie mogły znieść muzyki metalowej, z growlowym wokalem. "Poza tym, on zawsze lubił flirtować z innymi laskami! Nigdy nie mogłam mu ufać, nigdy nie czułam się przy nim całkowicie pewna - ani siebie, ani jego! Poza tym musiałam wstydzić się przed nim, jakiej muzyki słucham, bo wyśmiewał mnie, że lubię Rossa, Jonas Brothers, czy Justina Biebera! Musiałam to przed nim ukrywać ! Dla niego jedyną normalną i godną słuchania muzyką, była taka, jakiej on słuchał. Czy to jest normalny związek ?!". Justine czuła mętlik w głowie. Prowadziła wewnętrzny monolog, ale nie potrafiła dość do żadnych sensownych wniosków. Nadal nie wiedziała co ma robić, choć zdała sobie sprawę, że Anthony jest dla niej toksyczny i że cały ich związek ją zatruwał. Już Martina zauważyła, że od kiedy Justine zaczęła być z Anthonym, stała się drażliwa, poddenerwowana, ciągle histerycznie sprawdzała telefon, nie umiała się wyluzować. Nie czuła się sobą. Przy Rossie było inaczej... czuła się wreszcie w stu procentach sobą. Czuła się spokojna i choć znała go bardzo krótko - ufała mu. Była przy nim dawną, wesołą i spontaniczną Justine...
Dziewczyna weszła do sklepu i skierowała się prosto w alejkę z alkoholem.
Wpadła tam na Margaret.
- O cześć, coś dziwnie wyglądasz, płakałaś ? - spytała dziewczyna
- Hej... myślałam, że słyszałaś... Anthony był u mnie
- Tak wiem, wpuściłam go, ale zaraz potem wyszłam po zakupy. Szykuje się dziś impreza, zapraszam jakby co. A co się stało ?
- Pokłóciliśmy się... - Justine chwyciła czteropak Karmi 
- Hmm to dziwne, widziałam, że przyszedł z kwiatami
- Tak, ale pokłóciliśmy się bo mu wygarnęłam
- Ty wygarnęłaś ? Serio ? Przecież nigdy nie miałaś odwagi ! - Margaret nie ukrywała zdziwienia
- Wiem, ale tym razem miałam, chyba coś we mnie pękło
- Zmieniłaś się... ale na plus!
- Tak... - Justine zamyśliła się i poczuła dziwne uczucie wyzwolenia w środku - albo po prostu znów jestem sobą !
- A powiedz mi, jak tam twój zagraniczny, sławny kochaś - spytała dziewczyna, zmieniając temat.
- Właśnie ! muszę mu wszystko wytłumaczyć ! - Justine jak oparzona wypadła ze sklepu, biegnąc prosto do domu.



środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 8 - Tragiczny zwrot akcji

Justine z wielkim uśmiechem na twarzy szła na uczelnię, myśląc o tym, że dziś porozmawia z Ross'em na Skype.
Chwilowo zapomniała o problemach z Anthonym, a serce zaczynało jej bić szybciej, gdy przypominała sobie ich ostatnie konwersacje.
"On jest taki... wspaniały... mega przystojny, ma piękny uśmiech, idealny głos... BOOOŻE!" - mówiła sama do siebie, uśmiechając się do obcych ludzi w tramwaju.
Po półgodzinnej jeździe na uczelnię, przyszła spóźniona na wykład i usiadła w ostatnim rzędzie.
"Co za nudy" - pomyślała i zaczęła przeglądać Pudelka na telefonie.
Nagle poczuła wibrację i zobaczyła, że dostała nową wiadomość.
"To ROSS!" pomyślała szybko odczytując smsa : "Hej ! Masz teraz ochotę pogadać :)".
Justine szybko wystukała na klawiaturze nową wiadomość: "Czeeeść Ross! :) Niestety aktualnie siedzę na baaaardzo nudnym wykładzie... muszę tu byc bo profesor wstawia oceny za obecność... Za 2 godziny będę w domu".
Na odpowiedź Ross'a nie musiała długo czekać. "Smutno...ale będę czekał!" napisał. Po chwili Justine odebrała kolejną wiadomość, tym razem mmsa - twarz Rossa ze smutną miną.
"Oh ! Jakie to urocze!" pomyślała Justine, robiąc sobie po kryjomu zdjęcie siebie robiącej buziaczka i wysyłając mu.
"Cześć i jak tam samopoczucie?" Justine myślała, że to sms od Rossa, ale była to Martina.
"No hej, powiem Ci że dobrze. Piszę z Ross'em na wykładzie. Wysłał mi właśnie mmsa, ze swoją słodką buźką" odpisała przyjaciółce. "Haha, to super ! Zakochana para!" odpowiedziała jej Martina.
Wykład zleciał dziewczynie szybko, na wymienianiu po kryjomu wiadomości z Ross'em. Czuła się szczęśliwa, a jej serce biło szybko, gdy otrzymywała od niego smsa.
Powoli zaczęła sobie zdawać sprawę, że jest zakochana. Jak na skrzydłach wróciła do domu, od razu odpalając komputer.
Czekając aż system się załaduje, nalała sobie lampkę wina, podśpiewując piosenkę R5.
Szybko zalogowała się na Skype i zadzwoniła do Ross'a.
- Czeeeeść! - uśmiechnęła się do kamerki
- Wreszcie mogę cię zobaczyć ! - Ross był bardzo uradowany widząc Justine - jak tam po wykładzie?
- Skutecznie mi go umiliłeś, śmiesznymi smsami - zaśmiała się - kiedy usłyszę twój nowy kawałek?
- Niebawem jest premiera. Niestety zobowiązałem się nikomu go nie grać, ani nie śpiewać wcześniej... tak więc, mimo że bardzo bym chciał, to nie mogę - chłopak zrobił smutną minę do kamerki na co dziewczyna zahihotała.
- Rozumiem, nie nalegam przecież
W tym momencie do pokoju Justine wpadła jak armata jej współlokatorka Margaret i usiadła bez pytania na sofie. 
Justine miała mieszane uczucia co do tej dziewczyny. Niby ją lubiła, bo była pomocna i wesoła. Zawsze miała czas na imprezy. Ale jednocześnie miała drażniące zwyczaje, na przykład wpadanie bez pukania do pokoju Justine, lub do łazienki, kiedy ta zapomniała zamknąć drzwi na klucz. Poza tym lubiła głośno puszczać gotycką muzykę.
- Heeej co tam ? - spytała Margaret
- Jakbyś nie zauważyła to rozmawiam na Skype
- A z kim ? - Margaret wychyliła się by spojrzeć przez ramię Justine, na monitor komputera. Gdy zobaczyła postać w kamerce, zakryła usta dłonią i usiadła - Nie wierzę ! To on ?
- Tak, to Ross - powiedziała Justine, spoglądając na swojego rozmówcę i uśmiechając się - trochę nam przerwałaś....
- Dobra ! Idę ! Ale weź mi załatw autograf ! Aha no teraz ci wierzę ! - dodała wychodząc
- Haha kto to był ? - zaśmiał się Ross, gdy tylko usłyszał trzaśnięcie drzwiami
- Ehh... moja współlokatorka, Margaret
- Trochę szalona
- Wiem, wiem... i lubi wpadać bez pukania
Rozmowa Rossa i Justine trwała w najlepsze od godziny, a żadne z nich ani myślało przerwać.
Dziewczyna czuła się szczęśliwa i rozluźniona. Czuła motylki w brzuchu.
Nagle drzwi pokoju znowu zaskrzypiały. Justine nie spojrzała, kto wszedł i to był błąd.
Poczuła zapach kwiatów, a ktoś zakrył jej oczy i powiedział "Niespodzianka!"
- ANTHONY !!! Co tu robisz ?! - Justine była zażenowana i wystraszona. Podskoczyła jak oparzona, próbując zamknąć klapę laptopa.
Niestety było za późno.
- Kto to jest ?  spytał Ross
- Z kim gadasz - spytał jednocześnie Anthony
- Anthony.... - powiedziała Justine, jąkając się. Spojrzała na ekran laptopa, widząc zdziwioną i zasmuconą minę Ross'a - Ross... to jest Anthony... mój chłopak...
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka... wiesz co to ja już kończę, by chyba chcecie pogadać... papa ! - Ross rozłączył się
Justine spojrzała smutnymi oczami na Anthony'ego.
Miał w ręku bukiet kwiatów.
- Nie wiem kto to był, ale nie obchodzi mnie to. Chcę z tobą być i przepraszam cię za wszystko - powiedział przytulając ją.




Mam nadzieję, że się Wam podobało :)
Nowy wygląd bloga, z piękną stroną startową, ze spisem treści zawdzięczam wspaniałej Belieberce, Maddie, która prowadzi bloga ze swoją historią o Justinie Bieberze - zachęcam Was, byście tam wpadli, bo pisze super opowiadanie :)
Podaję Wam link:
http://love-of-your-dreams.blogspot.com/p/blog-page_11.html