środa, 14 sierpnia 2013

Rozdział 8 - Tragiczny zwrot akcji

Justine z wielkim uśmiechem na twarzy szła na uczelnię, myśląc o tym, że dziś porozmawia z Ross'em na Skype.
Chwilowo zapomniała o problemach z Anthonym, a serce zaczynało jej bić szybciej, gdy przypominała sobie ich ostatnie konwersacje.
"On jest taki... wspaniały... mega przystojny, ma piękny uśmiech, idealny głos... BOOOŻE!" - mówiła sama do siebie, uśmiechając się do obcych ludzi w tramwaju.
Po półgodzinnej jeździe na uczelnię, przyszła spóźniona na wykład i usiadła w ostatnim rzędzie.
"Co za nudy" - pomyślała i zaczęła przeglądać Pudelka na telefonie.
Nagle poczuła wibrację i zobaczyła, że dostała nową wiadomość.
"To ROSS!" pomyślała szybko odczytując smsa : "Hej ! Masz teraz ochotę pogadać :)".
Justine szybko wystukała na klawiaturze nową wiadomość: "Czeeeść Ross! :) Niestety aktualnie siedzę na baaaardzo nudnym wykładzie... muszę tu byc bo profesor wstawia oceny za obecność... Za 2 godziny będę w domu".
Na odpowiedź Ross'a nie musiała długo czekać. "Smutno...ale będę czekał!" napisał. Po chwili Justine odebrała kolejną wiadomość, tym razem mmsa - twarz Rossa ze smutną miną.
"Oh ! Jakie to urocze!" pomyślała Justine, robiąc sobie po kryjomu zdjęcie siebie robiącej buziaczka i wysyłając mu.
"Cześć i jak tam samopoczucie?" Justine myślała, że to sms od Rossa, ale była to Martina.
"No hej, powiem Ci że dobrze. Piszę z Ross'em na wykładzie. Wysłał mi właśnie mmsa, ze swoją słodką buźką" odpisała przyjaciółce. "Haha, to super ! Zakochana para!" odpowiedziała jej Martina.
Wykład zleciał dziewczynie szybko, na wymienianiu po kryjomu wiadomości z Ross'em. Czuła się szczęśliwa, a jej serce biło szybko, gdy otrzymywała od niego smsa.
Powoli zaczęła sobie zdawać sprawę, że jest zakochana. Jak na skrzydłach wróciła do domu, od razu odpalając komputer.
Czekając aż system się załaduje, nalała sobie lampkę wina, podśpiewując piosenkę R5.
Szybko zalogowała się na Skype i zadzwoniła do Ross'a.
- Czeeeeść! - uśmiechnęła się do kamerki
- Wreszcie mogę cię zobaczyć ! - Ross był bardzo uradowany widząc Justine - jak tam po wykładzie?
- Skutecznie mi go umiliłeś, śmiesznymi smsami - zaśmiała się - kiedy usłyszę twój nowy kawałek?
- Niebawem jest premiera. Niestety zobowiązałem się nikomu go nie grać, ani nie śpiewać wcześniej... tak więc, mimo że bardzo bym chciał, to nie mogę - chłopak zrobił smutną minę do kamerki na co dziewczyna zahihotała.
- Rozumiem, nie nalegam przecież
W tym momencie do pokoju Justine wpadła jak armata jej współlokatorka Margaret i usiadła bez pytania na sofie. 
Justine miała mieszane uczucia co do tej dziewczyny. Niby ją lubiła, bo była pomocna i wesoła. Zawsze miała czas na imprezy. Ale jednocześnie miała drażniące zwyczaje, na przykład wpadanie bez pukania do pokoju Justine, lub do łazienki, kiedy ta zapomniała zamknąć drzwi na klucz. Poza tym lubiła głośno puszczać gotycką muzykę.
- Heeej co tam ? - spytała Margaret
- Jakbyś nie zauważyła to rozmawiam na Skype
- A z kim ? - Margaret wychyliła się by spojrzeć przez ramię Justine, na monitor komputera. Gdy zobaczyła postać w kamerce, zakryła usta dłonią i usiadła - Nie wierzę ! To on ?
- Tak, to Ross - powiedziała Justine, spoglądając na swojego rozmówcę i uśmiechając się - trochę nam przerwałaś....
- Dobra ! Idę ! Ale weź mi załatw autograf ! Aha no teraz ci wierzę ! - dodała wychodząc
- Haha kto to był ? - zaśmiał się Ross, gdy tylko usłyszał trzaśnięcie drzwiami
- Ehh... moja współlokatorka, Margaret
- Trochę szalona
- Wiem, wiem... i lubi wpadać bez pukania
Rozmowa Rossa i Justine trwała w najlepsze od godziny, a żadne z nich ani myślało przerwać.
Dziewczyna czuła się szczęśliwa i rozluźniona. Czuła motylki w brzuchu.
Nagle drzwi pokoju znowu zaskrzypiały. Justine nie spojrzała, kto wszedł i to był błąd.
Poczuła zapach kwiatów, a ktoś zakrył jej oczy i powiedział "Niespodzianka!"
- ANTHONY !!! Co tu robisz ?! - Justine była zażenowana i wystraszona. Podskoczyła jak oparzona, próbując zamknąć klapę laptopa.
Niestety było za późno.
- Kto to jest ?  spytał Ross
- Z kim gadasz - spytał jednocześnie Anthony
- Anthony.... - powiedziała Justine, jąkając się. Spojrzała na ekran laptopa, widząc zdziwioną i zasmuconą minę Ross'a - Ross... to jest Anthony... mój chłopak...
- Nie mówiłaś, że masz chłopaka... wiesz co to ja już kończę, by chyba chcecie pogadać... papa ! - Ross rozłączył się
Justine spojrzała smutnymi oczami na Anthony'ego.
Miał w ręku bukiet kwiatów.
- Nie wiem kto to był, ale nie obchodzi mnie to. Chcę z tobą być i przepraszam cię za wszystko - powiedział przytulając ją.




Mam nadzieję, że się Wam podobało :)
Nowy wygląd bloga, z piękną stroną startową, ze spisem treści zawdzięczam wspaniałej Belieberce, Maddie, która prowadzi bloga ze swoją historią o Justinie Bieberze - zachęcam Was, byście tam wpadli, bo pisze super opowiadanie :)
Podaję Wam link:
http://love-of-your-dreams.blogspot.com/p/blog-page_11.html

4 komentarze:

  1. nie nie nie i jeszcze raz nie!!!!! tylko nie anthony!!!! nie lubie go:( ale tak to rozdzial bardzo fajny;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      HAHA nikt nie lubi Anthony'ego i bardzo dobrze :D

      Usuń
  2. ohh ty zuaaaa :) nie! Justine. Ma. Zerwać. Z. Anthony'm. I KONIEC KROPKA!!! Nienawidzę go, nie, to mało powiedziane, zabiłabym go nawet bez namysłu grrrr :/ a jeśli chodzi o rozdział to był mega świetny :D aż sobie wyobrażałam Ross'a w ekranie laptopa, tylko nie wiem czemu laptop był taki sam jak mój hahah oj marzenia marzenia, ale jak na razie cieszę się, że odpowiada mi na asku :D chociaż taki kontakt z nim mam hahah >.< czekam na następny rozdział i niech ja tylko zobaczę, że Justine znów jest z Anthony'm to przyjdę do twojego domu w nocy i osobiście uduszę :D masz może jakąś poduszkę? hahah nie no teraz poważnie czekam na następny rozdział i już nie mogę się doczekać, a wystrój bloga śliczny <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha dziękuję za komentarz :))
      Zobaczysz sama jak to się skonczy :P

      Usuń